Ekologiczny fast food brzmi jak oksymoron, prawda?
Okazuje się, że takie rzeczy są możliwe!
Wszyscy zdajemy sobie sprawę z tego, że jedzenie typu fast food, nie jest najzdrowszą opcją kulinarną. Ale jeśli już sięgamy po tego typu posiłki, warto zainteresować się zapleczem ekologicznym danego producenta.

Wraz z postępem świadomości społeczeństwa dotyczącej odżywiania się, stylu życia, czy produkcji śmieci,
wzrasta zapotrzebowanie eliminowania zagrożeń związanych z naszą planetą. Rzecznikiem działań dążących do poprawy jakości życia, jest CSR (Corporate Social Responsibility), czyli strategia zarządzania, zgodnie z którą przedsiębiorstwa obligują chęć podjęcia działań zgodnych z interesami społecznymi, grupami interesariuszy (np.pracownikami) oraz ochroną środowiska.
Przemysł fast foodowy wychodzi na przeciw oczekiwaniom świadomych konsumentów. Po spotkaniu z inwestorami, takie koncerny jak McDonald, Burger King, Domino’s Pizza, Chipotle Mexican GRILLS, Wendy’s Co. i Yum! Brands zadeklarowały chęć opracowania działań, prowadzących do zmniejszenia emisji dwutlenku węgla, zużycia wody czy produkcji śmieci. Jak mówi rzecznik Mcdonald’s, do 2030 roku uda się zapobiec emisji 150 mln ton gazów cieplarnianych! W obliczu tej idei, firma postanowiła wprowadzić do obiegu auta dostawcze napędzane skroplonym (LNG) oraz sprężonym gazem ziemnym (CNG). Dzięki tym działaniom i późniejszego wykorzystania na masową skalę biogazu, McDonald’s przyczynia się do redukcji emisji CO2 nawet o 90%! Brzmi nieźle, co?
Ale czy na pewno jest tak kolorowo?

W poprzednim artykule mówiliśmy Wam, o konieczności zrezygnowania z jedzenia mięsa. Dlaczego tak prozaiczna rzecz jak jedzenie mięsa, serów i ryb, na skalę globalną zagraża całej planecieoraz wymarciu wszystkich gatunków roślin i zwierząt? Czy nie brzmi to zbyt poważnie?!
Oto kilka statystyk:
Metan jest 86 razy razy bardziej destrukcyjny dla otoczenia niż dwutlenek węgla. Miło ze strony koncernów samochodowych, że zamieniają silniki spalinowe na elektryczne, jednak nie zmienia to faktu, że właśnie odchody hodowlanych zwierząt, których jest 130 razy więcej niż ludzkich, mają największy wpływ na globalne ocieplenie. W samym stanach Zjednoczonych na sekundę produkowanych jest aż 53 000 kg odchodów. To większe zagrożenie niż cały transport, na całym świecie, wszystkie samochody, statki, pociągi, ciężarówki razem wzięte!

Ponadto, jak podaje raport ONZ z 2019 r, hodowla zwierząt to również degradacja środowiska i zużycie zasobów Ziemi. Jeśli ludzie nie zmienią przyzwyczajeń żywieniowych, nie zmieni się sposób produkowania żywności i organizacja zasobów wodnych i lądowych, przy obecnym wzroście populacji, Ziemia nie będzie w stanie wykarmić nas wszystkich.
„Żyjemy na lądach, ale też wywieramy na te lądy niesamowicie silny wpływ. Zmiana sposobu zarządzania gruntami to część rozwiązania, ale nie załatwimy tym wszystkiego”, jak mówi dyrektor IPCC Hoesung Li.
Jak myślicie, gdzie trafiają odchody, które w tonach wychodzą z farm? Ziemia nie posiada zaraz obok Księżyca prywatnego kosza na śmieci, żeby można było pozbyć się z planety tego, co nad nami tak ciąży. Fekalia zwierząt dostają się do gleby, wód gruntowych aż wreszcie do oceanów. Z tego powodu ginie wiele gatunków. No tak, ale ktoś mógłby powiedzieć, że zwierzęta hodowlane nie zużywają zbyt wiele zasobów, ponieważ żywią się trawą, czyli czymś, co naturalnie jest nam dane przez Matkę Ziemię i nie wymaga zbyt wiele naszej ingerencji. Oczywiście, istnieją rancza karmiące bydło trawą, ale żeby wyżywić choćby same Stany zjednoczone, gdzie roczne zapotrzebowanie jednego Amerykanina na mięso waha się w granicach 100 kg, nie starczyłoby terenów całej Ameryki na miejsce dla zwierząt. Krowa jedząca trawę, do uboju jest gotowa po 23 miesiącach,a ta żywiąca się paszą rośnie w zaledwie 15 miesięcy. To aż 8 miesięcy więcej zużywania zasobów, m.in. wody, wydalania metanu i odchodów. Nie mówiąc już o wykorzystywaniu terenu. Jednak na czysto jedna krowa, dziennie (sic!), zjada 73 kg paszy. Co zatem jest lepsze?

Ponadto 55% (130 bilionów litrów) wody na Ziemi jest wykorzystywana do hodowli zwierząt, gdzie zaledwie 5 % (360 mld litrów) stanowi woda wykorzystywana przez człowieka. Na jednego hamburgera przypada
2500 l wody. Do produkcji 1 kg jajek wykorzystywanych jest 1800 l, dla 1 kg wołowiny 20 000 l wody, a produkcja sera pochłania 3400 l słodkiej wody pitnej! Podobają Wam się te statystyki? Chcecie więcej? To proszę: Hodowla zwierząt obejmuje 45% pól uprawnych, mówimy w obszarze globalnym, oraz 91% terenów Amazonii, gdzie oczywiście wszystkie użytki ziemskie, wcześniej zalesione, musiały zostać wycięte.
Na jedną krowę przypada 7 hektarów lasów Amazonii. W zaledwie 1 sekundę, wycinanych jest 40 tys metrów kwadratowych lasu, gdzie niszczonych jest około 100 gatunków roślin i zwierząt, a to wszystko dzieje się w przeciągu jednego dnia! Kiedyś dzikie zwierzęta na Ziemi stanowiły 99% biomasy. Obecnie szala przechyliła się na przeciwną stronę, bowiem 98% biomasy, współcześnie stanowią ludzie i zwierzęta hodowlane, a tylko 2% należy do tych, którzy niegdyś byli królami planety.

Co na to odpowiadają organizacje i koncerny fast foodowe? Niestety, sprawa w tym temacie jest bardziej skomplikowana, bowiem do pragnień o życiu w duchu ekologicznych założeń, dochodzi strategia przemysłu i polityka. Kiedy w Brazylii opublikowano ustawę dotyczącą wycinki lasów i hodowli zwierząt, około 1100 aktywistów zostało zabitych. Możecie sięgnąć do biografii Siostry Dorothy Stang, która w 2005 roku została zastrzelona w imię sprzeciwu wobec powyższego. A to nie jedyna taka historia.
Co na to wszystko firmy gastronomiczne? Na rynku pojawia się coraz więcej wegańskich potraw, substytutów mięsnych burgerów. Norweski Mc’Donald’s oferuje wegańskie nuggetsy z warzywami, w Finlandii znajdziemy burgery McVegan i El Veggo, w Indiach McAloo Tikki czyli kanapkę z pikantnym plackiem na bazie ziemniaków. W Polsce niestety wegańska oferta jest jeszcze uboga, ponieważ koncern oferuje jedynie mleko sojowe. KFC ma w swojej ofercie wegetariańską wersję burgera, a Burger King zaproponował wege burgera – Halloumi King.

Warto zastanowić się nad wyborem wegetariańskiej wersji burgera. Wybór sojowego kotleta przełoży się na zmniejszenie zapotrzebowania na hodowlę zwierząt. Dzięki temu zredukujemy ilość metanu generowanego przez zwierzęta oraz ich zapotrzebowanie na słodką wodę, której w ostatnim czasie zaczyna brakować. Może jedna osoba nie zmieni świata, jednak jeśli każdy zadba o swoją dietę, uświadamiając pozostałych o kon-sekwencjach ich spożywania, mądrych jednostek będzie więcej.
Co Wy na to? Lubicie wegańskie burgery?
Na tej stronce znajdziecie 12 wspaniałych wege przepisów: https://www.chilliczosnekioliwa.pl/2019/01/12-przepisow-na-wegetarianskie-burgery.html. Smacznego!
Przeczytałeś ten artykuł i spodobał Ci się? Zostaw łapkę w górę!